Internet to w dzisiejszych czasach kopalnia wiedzy i informacji. Nikt nie dotarł do jego końca, a ciągle pojawiające się materiały stają się inspiracją i źródłem rozwoju człowieka. Niestety, treści, które teraz wydają się niepowtarzalne w jednym miejscu, za moment mogą pojawić się w drugim i to niekoniecznie za zgodą autora. Granica między inspiracją a jawnym kopiowaniem treści można więc łatwo przekroczyć. Jakie są konsekwencje przejścia przez tę cienką linię i stwierdzenia „Halo, mamy tu plagiat!”?
Kiedy mówimy o plagiacie w internecie i czym on właściwie jest?
Plagiatem możemy nazwać nic innego jak kradzież własności intelektualnej. Spotkać go możemy niemalże na każdej płaszczyźnie internetowego (i nie tylko) życia. Oczywiście przypisanie sobie twórczości innego autora jest nietyczne i niezgodne z prawem. Sama inspiracja, którą chcemy czerpać, nie jest złym zabiegiem, jednak należy się z nią obchodzić w umiejętny sposób, by nie wpaść na minę zwaną „plagiat”. Jakie rodzaje plagiatu możemy wymienić?
Plagiat jawny – całościowe lub częściowe skopiowanie twórczości innego autora, bez dokonania przeróbek, czy też jakiejkolwiek modyfikacji zaciągniętej treści.
Plagiat ukryty – jak sama nazwa wskazuje, nie jest on zawsze natychmiastowy do określenia. Tutaj jednak możemy zauważyć lekką modyfikację treści, która jednak pozostaje w tym samym tonie, co pierwotny tekst.
Droga na skróty a plagiat
Kopiowanie treści innego autora może wydawać się dla nowych twórców kuszące i atrakcyjne – przecież to zaoszczędzenie czasu i pracy. Mówi się, że ile ludzi, tyle poglądów. Jednak prawda jest taka, że często nasze spostrzeżenia są bardzo podobne do treści, które już widnieją w internecie i jak możemy sobie pomyśleć „No lepiej bym tego nie ujął/-ęła!”. W takiej sytuacji jest wyjście, a mianowicie zacytowanie danego fragmentu tekstu, najlepiej z podlinkowaniem źródła. Można tu uznać, że „wilk syty i owca cała”.
Przeczytaj także: Metoda ALPEN, czyli jak skutecznie zarządzać swoim czasem
Droga na skróty nie popłaca, gdy wspomnianego cytowania unikamy i dokonujemy przywłaszczenia treści. Za tym idzie duże ryzyko, że stracimy w oczach naszych odbiorców. Każdy z nas szuka przecież w internecie ciekawych i oryginalnych treści i inspiracji. W momencie, gdy odbiorca zauważy, że na kilku stronach pojawiają się kropka w kropkę te same teksty, może poczuć się zniechęcony. Kolejną kwestią, w której droga na skóry z plagiatem w internecie może nie popłacić, jest fakt, że po wykryciu go na naszej stronie, mogą zostać nałożone, np. przez Google, specjalne filtry, które mają na celu zmniejszenie widoczności strony w internecie. Oczywiście spotkać również mogą nas konsekwencje prawne.
Jeśli jednak sami jesteśmy twórcami treści i znajdziemy nasz tekst skopiowany na innej stronie, to śmiało możemy dokonać zgłoszenie naruszenia praw autorskich.
Plagiat w internecie – podsumowanie
Bycie unikalnym w dzisiejszych czasach nie jest na pozór łatwe. Wyróżnienie się w sposób, który będzie przyciągał coraz więcej ludzi, wymaga zaangażowania i niemałej kreatywności. Warto więc upewnić się przed publikacją materiałów, czy nie naruszamy praw autorskich innego twórcy, byśmy sami mogli tworzyć pozytywny wizerunek i być oryginalnym w świecie internetu.
Autor tekstu: Weronika Pawlak